Przechodzimy od nostalgii z powrotem do prozy życia... Dzisiejszy dudel inspirowany jakże elokwentnym komentarzem do tłumaczenia, który jak zwykle pisałam na ostatnią chwilę i z maksymalną ilością ozdobników. Aż dziwne, że przy takim poziomie wodolejstwa nie zmieniłam jeszcze znaku zodiaku na Wodnika ;).
(A swoją drogą, takie komentarze są kompletnie niedorzeczne, zwłaszcza jeśli wszystko tłumaczysz z marszu, a wykładowca jest gatunkiem człowieka, który uwielbia słuchać własnego głosu i sam siebie uważa za największy autorytet... Ach, uniwersytety.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz