piątek, 27 lutego 2015

Live Long And Prosper


Tak się złożyło, że kiedy zabierałam się do rysowania, internetem zatrzęsła wiadomość, że zmarł Leonard Nimoy. Co prawda ze Star Trekiem nie jestem związana tak bardzo, jak Iru z Gwiezdnymi Wojnami, bo moja przygoda w tym uniwersum zaczęła się dopiero od tej wersji filmowej, w której obsada jakby młodsza, a lens flare ściele się gęsto... Ale co by nie mówić, "oryginalny" pan Spock to ikona - i wie to nawet taki nowicjusz jak ja. Dlatego, cóż. Niech mu wszechświat lekkim będzie.

piątek, 20 lutego 2015

Portret artysty jako zrypanego człowieka


Przyznam się bez bicia, że jestem już chyba odrobinkę za stara na pisanie referatów zaliczeniowych w takim tempie... No bo niby zdążyłam w terminie, ale wszystko takie na pół gwizdka, kubki po herbacie nie pozmywane, a ja wyglądam jak pierwszy lepszy żul spod budki. Tylko włosy mam ładne, ale na rysunku nie widać.

(A jeśli kogoś ciekawi mentalny progres pisania tudzież niepisania wspomnianego referatu, przewodnik z gifami macie tutaj.)

poniedziałek, 16 lutego 2015

O randkowaniu

Bo w sumie ostatnio obchodziliśmy międzynarodowy dzień walenia tynków, a tak właśnie wygląda moje randkowanie ostatnimi czasy. I nie, imię mojego faceta nie kończy się na .JPG. Chociaż nie powiem, bywa ciężko, jeżeli siedzi się na dwóch różnych półkulach świata...


Ale nie zamieniłabym go na nikogo innego ;)

piątek, 13 lutego 2015

Kot Przeznaczenia ma dwa końce


Jednym smarcze.

(Update instagramowy, bo siedzę u dziewczyny w Krakowie i nie chce nam się podłączać skanera. A pierwowzorem dla dudla został jeden z kotów tejże.)

poniedziałek, 9 lutego 2015

Życie jak w Madrycie

...bo w Madrycie na pewno też wyrywają zęby. Mogę się założyć!

Na dzisiejszym rysunku cały zeszły tydzień w skrócie. Czyli moja skromna osoba w typie ikonograficznym chomika. Albo, jak twierdzi mój promotor, wiewiórki, która zeżarła orzecha i nie chce wypluć.


Usuwanie ósemek to zło. Dzieci, dzieci, nie próbujcie tego w domu!!!

piątek, 6 lutego 2015

Mały Kair

(Jeszcze nie śpię, więc nadal jest piątek XP.)

Dziś po raz kolejny książkowo, bo właśnie skończyłam lekturę Amerykańskich bogów Gaimana i bardzo urzekł mnie motyw zakładu pogrzebowego w Illinois prowadzonego przez egipskich bogów śmierci. Przepraszam za oczywistego fotoszopa, ale ledwo udało mi się oderwać od pakowania, żeby jakoś tego dudla ogarnąć.

poniedziałek, 2 lutego 2015

Na marginesie zaliczenia

...a właściwie na marginesie kalendarza podczas zaliczenia poprawy, przy której spędziłam dzisiaj żałosne 5 godzin. Ile ciekawych rzeczy można zrobić w 5 godzin zamiast przepytywania dziobaków?


Myślę, że dużo.