...bądź wielki!
Stało się już niemal tradycją, że kiedy P. przyjeżdża do Starej Stolicy, to uskuteczniamy gastroturyzm. Ostatnio w poszukiwaniu japońskich smaków obraliśmy na celownik krakowskie rameniarnie, których, wbrew pozorom, trochę tutaj nakiełkowało.
Jest więc całkiem godne, "tradycyjne" 'Tao' na Józefińskiej, zaraz koło Kładki. Jest i absolutnie hipsterskie galaktycznie-fusionowe 'Ramen Girl by Yellow Dog' na Krupniczej, gdzie serwują czarny ramen z sepią (i póki nie zjesz, to jesteś przekonany, że to woda po praniu wyjątkowo brudnych skarpetków).
W końcu ile można wżerać hummusu, co?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz