Kraków to stan umysłu.
W zeszłym tygodniu właściwie nie spałam, HP spadły mi niemal do zera, potiony na wykończeniu, rozumiecie. A ciężko wyruszać w drogę bez zebrania drużyny.
Dziś (z poślizgiem, wiem, mam nadzieję, że w najbliższym czasie poślizgów nie będzie...) kolejny odcinek rysunku kopertowego. Strasznie mnie jara, że mogę wykorzystywać białą kredkę i biały żelopis. (Co pokazuje, że tak, moje standardy spadają.)
Następnym razem będzie coś bardziej dynamicznego ;P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz