Cześć i czołem w to (jakże zapadane) czwartkowe popołudnie!
Tym razem dowcip stary jak Fight Club i czerstwy jak suchar
z zeszłorocznego Woodstocku. Nie zmienia to faktu, że co jak co, ale pingwin na
latającej pralce wywołuje uśmiech u każdego. I nie próbuj udawać, że jeszcze
sekundę temu nie miałeś banana na twarzy. My wiemy.
…a jakie jest Twoje zwierzę mocy?